Nie wyrażam zgody
Treści tu zawarte należą tylko do mnie. Kopiowanie,rozpowszechnianie i tak dalej są zabronione!!! Nie wyrażam zgody na publikację czy kopiowanie moich tekstów!!! SocjoTechnika
0 Komentarze
To prawda-człowiek potrzebuje czasu na to by powrócic.Nie mam przecież na tyle odwagi aby pisac o swoim procesie a co dopiero o radosciach dnia codziennego.Dlatego gdy tylko poczuję taką potrzebę-otworzę się tu ponownie.
Na razie jestem na: http://koichi.blog.onet.pl Nie od razu!!!
Człowiek musi dojrzec do napisania notki,do pisania bloga i ogółem do realizacji swoich planów i decyzji aby móc je wdrożyc. Mam pracę ale wrócę tu na bloga zarówno tego jak i inne moje blogi ale musze wyjśc na swoje i na prostą.W końcu po to marzymy by móc to zrealizowac jesli się do tego dojrzeje aby miec siłe do realizacji tego. Ja tu wrócę… Dziś jak zwykle poszłam spac o godzinie 2(prawie 3 w nocy).Od jakiegoś czasu znów mi się to powtarza i chodzę spac o tej godzinie. Próbowałam iśc spac już po godzinie 1 w nocy bo wtedy już mnie wzięło na spanie ale podarowałam sobie słuchając utworu Drax-Amphetamine.Ten utwór przypomina mi bardzo czasy gdy to odchodziłam z Nadodrza w październiku 2006 roku.
Możnaby powiedziec,że robiłam sobie wieczór wspomnień. Otóż tak.Gdy to daty 1 października 2006 roku udało mi się w miarę pogodzic i spotkac z Michałem z Nadodrza,z którym kłóciłam się od daty 4 lipca 2006 roku gdzie to po raz ostatni widzielismy sie i rozstalismy na huśtawkach w Parku Staszica,gdzie to rozmawialiśmy i potem poszlismy bez słowa każdy w swoja stronę na ja wtedy po raz ostatni widziałam Plac Powstańców Wielkopolskich przed remontem oraz po raz ostatni widziałam wtedy „Blaszak”i wszystko to,co kochałam to daty 1 października 2006 roku,w niedzielę spotkaliśmy się i pogodziliśmy nareszcie… Tego właśnie dnia,czyli daty 1 października 2006 roku mijała pierwsza rocznica odkąd to po raz pierwszy Krzysiek z Nadodrza zapoznał nas pod wiaduktem.Byłam wtedy taka szczęsliwa i znowu miałam wtedy zjazd w zaocznym liceum ogólnokształcącym bo to była niedziela a rok wcześniej sobota. Tak mijały dni.Data 6 października 2006 roku.Sobota.Od czasu naszego pogodzenia i spotkania minął prawie tydzień ale od jakiegoś czasu Michał nie odbierał telefonów odemnie. Myslałam,że znowu coś mu odbiło pozatym zawsze tak się zachowywał gdy bylismy pokłóceni no i oczywiście miał sygnał więc numeru nie mógł zmienic tylko odłączał się gdy tylko słyszał sygnał i wyświetlił mu się znajomy numer komórki.Myslałam już,że znowu się na mnie pogniewał sama nie wiem za co. Tego dnia była sobota.Cena przyjaźni.Czym dla WAS jest przyjaźń???Gdy nie jestem na Nadodrzu a zjazd miałam za tydzień to często idę do kafejki internetowej lub idę odwiedzic koleżanki na ulicy Ogrodowej lub Sienkiewicza po drodze do kafejki internetowej w Twardogórze.Tego dnia równiez szłam.Najpierw poszłam na targ bo jak co sobotę jest targ w Twardogórze,gdzie to tydzień wcześniej miałam fajna przygodę z babami.Kupywałam sobie moją najukochańszą bluzeczkę z krótkim rękawkiem ze Stellą z WINX CLUB,którą mam do dzisiaj i noszę ją.To była data 30 września 2006 gdzie to wówczas mijał równy rok odkąd straciłam dziewictwo co też wspominam bardzo dobrze.Już od samego rana myslałam o tym i gdy poszłam na targ jak co sobotę bo tego dnia postanowiłam nie jechac na zjazd na Nadodrze,z racji tego,że wolałam sobie powspominac jak to straciłam rok wcześniej daty 30 września 2005 dziewictwo z facetem,który mnie ledwo co na ulicy poznaje-instruktorem jazdy Kamil’em to miałam co wspominac.I gdy poszłam na ten targ to zauważyłam taką samą bluzkę tyle,że w kolorze turkusowym ze Stellą z WINX CLUB bo rok wcześniej kupiłam sobie taką samą tyle,że w kolorze jasnoróżnowym.Postanowiłam sobie kupic tą bluzke u tej samej sprzedawczyni co rok wcześniej gdyby nie fakt,że są z nią problemy juz od zawsze.Ona zawsze zamiast patrzec na zarobek i to,że ja od niej kupuję bluzki to ona jeszcze komentuje to,że sa na mnie za małe pomimo iz według mnie to idealnie na mnie pasuje!!!Jak kupywałam rok wcześniej to gadała,że gdzie ja tam się zmieszczę w ten rozmiar i gadała,że prędzej w to zmieściłaby się moja młodsza siostra(dla tych co wcześniej nie czytali to jestem niestety jedynaczką a to była moja kolezanka wtedy rok wcześniej jak byłyśmy razem na targu).Ja jednak mimo wszystko się uparłam i kupiłam tę bluzkę.wiem,że bała się zwrotu towaru albo to,że jednak się nie zmieszczę ale ja się na jej pecha zmieściłam i chodze w tym do dziś.Moja stara jak wtedy to ujrzała tę bluzke jak stałam w niej przed lustrem to powiedziała,że co to za skorupę na siebie włożyłam ale ja wiedziałam,że mi pasuje i tyle i jestem szczęsliwa a zwłaszcza,że w tej bluzce nawet zdawałam maturę ustną z języka polskiego. To ja w tej bluzce co ją kupiłam w 2005 roku na tym zdjęciu jak ściskam Piotrka a zdjęcie zostało zrobione daty 5 maja 2007 roku podczas matury ustnej z języka polskiego.Tam z tyłu na zdjęciu widac w korytarzu Ankę,która to wówczas nie pozwalała mi kraśc w tej sali gdzie mielismy się przygotowac do matury ustnej a na stoliku obok siedzi Gośka,która z kimś gada: Tak więc wracając do daty 30 września 2006 roku gdzie to trwał już remont Placu Powstańców Wielkpolskich na Nadodrzu a ja byłam w Twardogórze na tym targu i wspominałąm jak rok wcześniej straciłam dziewictwo to gdy byłam na tym targu u tej głupiej sprzedawczyni to jak upatrzyłam sobie tę bluzkę ze Stellą z WINX CLUB znowu u niej to znowu jak ją chciałam kupic mi przy kupnie dyskutowała,że to za małe na mnie i,że będę załowała zakupu.Po raz kolejny ją zapewniałam,że do diabła znam swój rozmiar i wiem w co się zmieszczę to ona zaproponowała mi,że może najpierw dla pewności bym przymierzyła.Pomyslałam sobie,że czemu nie a przymierzalnię na targu mięli i kiedyś już coś przymierzałam u nich ale gdy zobaczyłam,że u nich za przymierzenie się płaci po 50 groszy to aż zamarłąm a zwłąszcza,że baba przy przymierzalni(nie ta sprzedawczyni bluzki tylko ta baba co miała pilnowac wejścia do przymierzalni)miała bachora-goowniarę to powiedziałam na głos,że goowniarze nie dam zarobic i wzięłam zapłąciłam od razu za bluzkę tyle ile podała sprzedawczyni i ile byhło na metce i poszłąm sobie do domu.W domu jak się okazało była na mnie bardzo dobra i pasuje mi do dziś a sprzedawczyni niech się pocałuje gdzieś.Teraz to ją nie widzę z bluzkami ale widze,że teraz to ona gaciami i bielizną handluje.O wszystkim tym napisałam w liscie do mojej przyjaciółki Kasi z Ostrowa Wielkopolskiego,której to opisałam tę przygodę i posłałam jej zdjęcia takiego jednego pijaka co mnie gonił bo się we mnie najpierw zakochał a ja go obsmarowałam. Tak więc to nie o tym miałam pisac.Gdy daty 6 października 2006 roku poszłam na targ jak zwykle tym razem nic nie kupywałam ale sprzedawdczyni poszłam powiedziec,że bluzka na mnie idealnie pasuje.Gdy potem poszłam z targu w strone kafejki internetowej i przechodziłam jak zwykle ulicą Sienkiewicza to spotkałam jak zwykle moje koleżanki-Natalię D.oraz Agnieszkę Z.No właśnie.I o tym wczoraj na wieczór myslałam.O cenie tej znajomości a nawet i przyjaźni… Gdy je spotkałam jak zwykle to trochę gadałyśmy a nagle zauważyłyśmy Toffi-pieska szczeniaczka patologicznej rodziny Nowickich z Sieniewicza.Gdy ujrzałyśmy jaki jest wychudzony to az zrobiło się nam go żal.Agnieszka i Natalia,które znają sytuację bo sa znajomymi Nowickich to powiedziały mi,że Nowiccy tego pieska głodzą a ten najmłodszy Wiktor bije i rzuca tego małęgo pieska.Od razu pomyslałam o tym aby go stąd wyrwac.nie to abym miała serce do zwierząt tylko bardziej chodziło mi o to,że lepiej o tego pieska zadbałby Michał z Nadodrza i byłby o idealny pretext aby znowu nawiązac z nim rozmowę bo nie odbierał telefonów.Uzgodniłysmy z Natalią i Agnieszką,że złąpiemy Toffik’a i przetrzymamy go przez jakiś czas u mnie a ja potem zawioze go bezpiecznie do Michała z Nadodrza.I tak oto złapaliśmy z koleżankami Toffik’a z podwórka na ul.Sienkiewicza i ja szłam razem z koleżankami do mojego domu.to była sobota.Gdy przechodziłyśmy obok targu to targ się po woli juz kończył.Zaprosiłam mimo wszystko Agnieszkę i Natalie do siebie do domu razem z tym pieskiem,który otrzymał odemnie nowe imię-Inari,od imienia takiego małego fikcyjnego chłopca z anime Naruto,które to zdobywało wówczas popularnośc na kanale RTL II. Gdy zaszłyśmy do mnie do domu to ugościłam koleżanki razem z Inari w pokoju na górze i rozmawiałyśmy o tym co ja z nim zrobię i kiedy zawiozę go do Michała z Nadodrza.Omawiałyśmy to po czym po krótkiej gościnie poszły.Obiecały nic nie mówic Nowickim,że mam ich psa. Minęło trochę czasu.Po jakims czasie słyszę pukanie do drzwi.To były ponownie Natalia i Agnieszka.Chciały się ze mna zobaczyc w…sprawie tego co omawiałyśmy.Jak się okazało to Nowiccy chcą psa z powrotem i niestety-nie dają spokoju.A miały nie mówic o tym,że to ja go mam.Czy mnie zdradziły??? Michał z Nadodrza odbierał już później telefon i jak się okazało to miał duzo roboty i nie mógł odbierac a co do Nowickich to hmmm.Jakiś czas potem,w listopadzie 2006 roku Agnieszka mi oznajmiła,że Agata Nowicka wówczas lat 14 jest w ciązy.Czyli tak jak mówiłam-patologia.Temu psu by było lepiej u kogos innego.Jak widzę do dziś tego pieska to aż żałuję,że byłam zmuszona oddac go wtedy z powrotem. Myslałam o tym.Często o tym myślę i myslałam o tym aby to już dawno napisac.Myślałam o tym daty 18 stycznia 2010 roku gdy szłam z tramwaja i szłąm na pociąg ul.Paulińską na Nadodrzu.Myślę dużo o moich kolezankach.I tych z Twardogóry i tych z Nadodrza i ogółem o wszystkim myslę… Jak zwykle myslałam o tym razem.I dnia dzisiejszego.No i gdy tak myslałąm sobie to własnie rytm tego utworu Drax-Amphetamine,którego to wówczas słuchałam tego dnia gdy było zajście z tym pieskiem to bardzo mi przypomina to co teraz opisałam.W rytm tego nie tylko kłócę się z koleżankami ale także i przypomina mi to jak daty 4 maja 2007 roku zdawałam maturę na ul.Braniborskiej i wówczas było głosno o uprowadzeniu Madeline Mc Cann z hotelowego pokoju no i pamiętam jak przewróciłam się na ul.Braniborskiej i płakałam za tym co było i juz nie wróci.I ubrana byłam tak jak na tym zdjęciu z Piotrkiem. To nie ubiór świadczy o człowieku tylko to co ma w głowie.Sami zobaczcie.Taki jeden Krzysiek co miał zonę a zdawał razem ze mną maturę a nie zdał to pomimo tego iz miał ustabilizowane życie osobiste i garniturek to nie zdał.I pamiętam jak on na tablicy narysował mój motyw z bluzki ze Stellą i wspomnienia mam do dziś. Tu posłuchaj DRAX-AMPHETAMINE No i gdy tak do godziny 2 w nocy a właściwie to do 1:40 bo potem kłaśc się nie mogłam to słuchałam cały czas tego utworu i wspominałam,że dopiero zasnęłam koło 2:47. Miałam juz iśc spac koło 1 w nocy.Postanowiłam sobie,że nie będę znowu przestawiała sobie rytmu dnia i nocy i wstanę jak mi się uda z natury o 7 rano aby móc się położyc spac normalnie ale gdzie tam. I stało się.Wstałąm o godzinie 7 rano.Na zegarze była 7 rano.Gdy wstałam to zaraz połozyłam się od nowa spac bo powiedziałam sobie,że pospię sobie póki mogę i znowu zasnęłam. I to bardzo dobrze,że zasnęłam.Gdy spałam nareszcie wydarzyło się to co zawsze chcę aby się wydarzyło!!! Pamiętam bardzo dobrze ten dzień.Było około 10 września 2009 roku.Przeżywałam własnie traumę w Kątach Wrocławskich i marzyłam o wolności bo tam moją wolnośc ograniczano. Słuchałam wówczas mojej najukochańszej melodii,która jest tłem głosowym w serialu OJAMAJO DOREMI i napisałam wówczas w mailu do mojej internetowej znajomej GIRL LOVE posyłając jej linka do tej melodii,która to kocham i zawsze się cieszę jak mi się śni.W mailu zapytałam się jej czy ta melodia do mnie pasuje i jak jej sie podoba a GIRL LOVE odpisałą mi,że bardzo jej się podoba i ta melodia do mnie pasuje z czego bardzo się ucieszyłam:))) Bardzo się cieszę gdy sni mi się ta melodia.Po raz pierwszy śniła mnie się daty 3 kwietnia 2003 roku gdzie to dzień wcześniej zostałam pobita przez sąsiadkę z naprzeciwka i tego dnia gdy mi się sniła to miałąm atak serca a ta melodia mi pomogła bo ją kocham.Po raz drugi ta melodia sniła mi się daty 10 sierpnia 2004 roku na równe 5 dni przed tym jak to mi moja głupia stara nos złamała i krzywo sie zrosnął tyle,że ta melodia śniła mi się bez pierwszego akordu.Po raz trzeci ta melodia sniła mi się daty 27 kwietnia 2007 roku gdy opuszczałam Nadodrze,w rytm której to w tym śnie Aśka oznajmiła mi całą prawdę o Michale z Nadodrza jak to on dziewczyny zalicza i traktuje.Po raz czwarty sniła mi się daty 14 listopada 2008 roku co opisuję: TUTAJ I dzis własnie.Wstałąm znowu o godzinie 11.Niemal południe.I nie żałuję tego.Znów śniła mi się ona.Moja melodia. To ta melodia mi się śniła: Jest tłem głosowym na tym filmiku do serialu OJAMAJO DOREMI i leci o czasie 6:54 czyli 6 minut i 54 sekundy w momencie gdy to zielone stworzenie nabiera na łyżkę takią dziwną substancję i podaje ją mówiąc lub to co pisze w napisach mówiąc:”Hazuki,let her drink this”. i ta melodia trwa do 8:09. Tak-ta melodia jest tłem głosowym ale jest na tyle słyszalna,że portafi mi się w nocy snic.Juz myslałam,że nigdy w życiu mi się nie będzie śniła ale jak się okazało to się śni.Gdzie byłą by mnie pocieszyc kiedy miałam proces???Gdzie była kiedy pisałam do GIRL LOVE kiedy jej potrzebowałam oraz gdy przeżywałam traumę w Kątach Wrocławskich???To nie jej wina.Mózg człowieka potrafi zarejestrowac nie tylko obraz ale i dźwięk i jestem szczęsliwa,że dziś był ten dzień,w którym to po raz kolejny mi się sniła. Podobno kluczem do ludzkich serc nie jest nigdy nasza mądrośc tlyko miłośc to jeżeli to prawda to ja żadnego serca na szczęście nie otworzę.Na procesie,który miałam a pisze do WAS już jako osoba karana to powiem WAM jedno-wmawiano mi,że mam empatię,że powinnam pracowac z ludźmi i im pomagac i tak dalej i sądzono mnie jak świnię ale ja sama znalazłam swoją drogę i postanowiłam,ze zostanę dźwiękowcem. Kto mnie osądził???Szkoła.Przed osobami karanymi nie ma zbyt dobrej przyszłości… Cofnąc czas.To się da zrobic.Jeżeli się wie jak to zrobic.Chwile można zatrzymac jak tutaj opisane posty na blogu a potem cofnąc się w czasie-wspomnieniami i wrócic tam gdzie się było…
Gdy daty 15 stycznia 2009 roku zajechałam na Nadodrze i wysiadłam z tego autobusu MPK,w którym to przeżyłam taką przygodę to od razu poszłam do poru. Port.To miejsce gdzie bywam nieustannie. Nieustannie odkąd go poznałam daty 21 kwietnia 2007 roku.Tej samej daty czyli 15 stycznia 2009 roku miałam mysli samobójcze z czego zwierzyłam się pisząc wiadomośc prywatną na uptrax.de do DJ’a ROTTWAG’a i tam napisałam mu,że chcę popełnic samobójstwo oraz,że napiszę do niego list otwarty na moim blogu. Czy aby naprawdę chciałam je popełnic??? Raczej nie.Chciałam raczej się wygadac i tyle. No to wygadałam się w porcie.Gdy jestem w porcie to cała zła atmosfera znika. Szłam właśnie po bocznych torach,po których rzadko kiedy jakiś pociąg zajeżdża a stronę portu.Pamiętam,że był snieg a ja zostawiałam po sobie ślady no i miałam na sobie moje ukochane różowe spodnie,które za miesiąc rozwaliły mi się po tym jak upadłam. Szłam po tych torach,gdy nagle z góry przy takiej budce kolejowej przy wejściu do portu zaczepił mnie mój znajomy pracownik portu-pan Janek.Zgagadał do mnie czy ja się nie boję iśc po tych torach,że mnie jakis pociąg rozjedzie to ja odpowiedziałam mu,że nie boję się a pozatym jest snieg i widzę,że jest niewyjeżdżone.Widziałam,że nic tamtędy jechac nie mogło a śnieg nie był świeży więc nie mógł zasypac śladów.No tak ale mój znajomy nie miał jak zagadac. Zapytał się mnie co mnie tu znowu sprowadza i powiedział mi,że kojarzy mnie już odkąd tu przychodzę już jakies 2 lata no to ja mu powiedziałam,że przychodze tu już od kwietnia 2007.On mi powiedział,że bardzo często mnie tu widuje a w szczególności jak fotografuję.To prawda.Zapytał się mnie czy gdzieś pracuję to mu odpowedziałam,że jeszcze nie ale chcę byc DJ-ką.On mi opowiedział jak tu jakies parę lat temu to młodzież wynajmowała pomieszczenie w magazynie portowym i tam odbywały się dyskoteki.Powiedziałam mu,że ja pamiętam to bo to było jakies 7 lat temu i potwierdził to.Miałam tam byc DJ-ką ale odmówiłam bo wtedy jeszcze nie znałam Nadodrza ale kojarzyłam z nazwy ani nawet wtedy nie wiedziałam,że tutaj jest port a jak magazyn to magazyn i tyle. Powiedziałam mojemu znajomemu z portu,że lubię gdy jest snieg.Wtedy robi się ładna cera a szwedki i norweżki mają najładniejszą cerę ze wszystkich kobiet świata z racji tego,że zimny klimat,w jakim zyją powoduje,że ich skóra jest odpowiednio ujędrniona i nie narażona na promienie słoneczne,które to wnikają w strukturę skóry do najgłębszej warstwy, niszcząc ją i powodując wysychanie.Przyznał mi rację i powiedział,że był kiedyś w Szwecji kogoś odwiedzic i widział,że naprawdę te kobiety wyglądają świeżej i młodziej. Powiedziałam mu,że ja nie nawidzę młodości,ponieważ to głupota z racji tego,że interesuję się socjologią to ostatnio interesuję sie nowym zjawiskiem jakim są galerianki. To takie głupie małolaty co mają po 12 lat a ucharakteryzowane są na 20 latki czy 18-nastki i podchodzą do facetów i szukają sponsorów w wielkich galeriach handlowych aby w zamian za sex kupywali im drogie rzeczy. Znajomy z portu powiedział mi,ze miał kiedyś tę „przyjemnośc” by takie spotkac i nie chciał już skomentowac bo szkoda mu słów na takie jak to się odzywało.To jest to o czym ja mówiłam-toż to głupie małolaty,które nic innego nie mają w głowie tylko szpaniarstwo i tyle. Pamiętam jak w maju 2008 roku ten sam człowiek,czyli mój znajomy z portu-pan Janek opowiadał mi o tym,że ten port jest na sprzedaż a ja bałam się,że go ktoś kupi i mi wyburzy. Zapytałam się pana Janka czy ten port jest nadal na sprzedaż to odpowiedział mi,że tak i moge go kupic.Tyle tylko,ze ja nie mam pieniędzy ale kiedyś i tak będzie mój i tyle. Zapytałam się go czy ktoś jakby go kupił to co będzie mi najpierw burzył i czy tę budkę kolejową,w której on teraz się znajduje to też mi zburzą to pan Janek odpowiedział mi,że tej budki akurat zburzyc nie mogą bo to jest na wypadek wojny i tutaj w porcie znajdują się tory,które w razie wojny dają pole manewru dla pociągów i nie można tego zniszczyc bo jakby wojna była to tutaj są tory zapasowe czy jakoś tak.To dla mnie bardzo cenna informacja. Bynajmniej wiem więcej o porcie. No i tak rozmawialismy sobie gdy musiałam już dalej iśc w stronę portu a pan Janek też już musiał kończyc tę rozmowę.Gdy szłam dalej tam gdzie zwykle idę czyli koło złomowiska gdzie jest taka budka z ochroniarzem to tym razem gdy chciałam tam usiąśc przy schodkach naprzeciwko tej budki gdzie są ochroniarze to już gdy podchodziłam to zaczepił mnie ochroniarz.Powiedział mi,że dalej pójśc nie mogę bo nie jestem upoważniona i tyle.Musiałąm więc zawrócic bo z tym człowiekiem nie szło się dogadac i nie mogłam się tym razem wypłakac przy mostku więc zawróciłam. Ogółem ten port znaczy dla mnie bardzo dużo.Gdy wracałam z powrotem po tych samych torach to znowu spotkałam pana Janka i tym razem tez pogadaliśmy ale musiałam szybko się zwijac na pociąg do Twardogóry. Gdy wsiadłam w pociąg,który się „rozdupcza”,o godzinie 13:12 z Nadodrza,gdzie to jedna częśc jedzie na Ostrów Wielkopolski a druga na Poznań to gdy już nadeszła pora rozdupczania w Grabownie to jak zwykle tam podeszłam by zobaczyc jak się pociągi rozdupczają i od razu polepszyło mi się samopoczucie. Zauważyłam,że jeden z tych pociągów ma taki kwadratowy obrys i to był ten pociąg do Poznania,podczas gdy ten co jedzie do Ostrowa był normalnym pociągiem. Skojarzyło mi się to z twarzą Izabeli Miko,która ma taką kwadratową szczękę i skomentowałam to ,że ten pociąg co jedzie do Poznania to Izabela Miko i zapytałam się czy ta Izabela Miko jedzie z nami:))) No bo taka jest prawda i jej twarz przypomina mi nieco ten pociąg,który jechał wtedy. Sami porównajcie. To jest ten „kwadratowy pociąg”co przypomina mi Izabelę Miko: I nie widac podobieństwa pomiędzy szczęką pani Izabeli a kształtem tych pociągów??? Nie mam nic do tej aktorki tylko chciałam pokazac z czym mi się to skojarzyło i według mnie bo ja kocham kolej to powinien byc komplement tylko,że ja nie przywykłam to kształtu takiego pociągu. A to jest „normalny pociąg”,do którego przywykłam: I jak???Widac,że te pociągi to inny model??? Nie są aż tak kwadratowe i kanciate:)))Wolę te stare,do których się przyzwyczaiłam:))) Nic tak nie poprawia mi humoru i nie odgania głupich mysli jak pójście do portu oraz jazda koleją i pójście do maszynisty. Wówczas cały czas myslałam o DJ’u ROTTWAG’u i o tym,że kiedyś będę DJ-ką podobnie jak on i,że nakręcimy razem teledyk Techno.Nasza wspólna współpraca jako DJ-i. Na próżno.Jak się okazało to on nie był moją bratnią duszą tylko znosił mnie z przymusu i uważał się za mojego psychoterapeutę… Zawiodłam się na nim. Dziś gdy wspominam sobie jak to daty 15 stycznia 2009 roku przeżywałam tak piękne chwile to pomimo wszystko uważam,że warto życ.To ja sama jestem sobie winna temu,że wepchałam się do społeczeństwa,które miało byc społeczeństwem otwartym a okazało sie prymitywne i zamknięte oraz kolektywistyczne. Jednak w trudnych chwilach cofam czas i czuję się lepiej. I obym za równe pół roku,kiedy tutaj wrócę bo ten blog jak na razie ma już dosyc dużo postów to obym mogła napisac to jak bardzo się cieszę z tego,że jestem jeszcze na Nadodrzu. Jak na razie idę tam gdzie spotkają mnie głodni: KUCHNIA NADODRZA A byc może odważę się by w końcu napisac o swej traumie ku przestrodze dla innych a przedewszystkim dla siebie samej tylko,że napisze to w języku niemieckim: „Was bedeutet für mich Liebe???Die ist mir nur übriggeblieben…” Co byście zrobili…gdybyście mogli cofnąc czas???
Gdzie byście się wtedy cofnęli??? Bo ja mam tę mozliwośc.Wystarczy,że sięgnę sobie na moich blogach o parę postów wstecz i juz tak jakbym się cofła w czasie… Cofnijmy się teraz razem wstecz.Do posta na tym blogu o nazwie:”Wiadomośc do Agaty,Eweliny i Malwiny”opublikowanego daty 16 stycznia 2009 roku. Data 15 stycznia 2009,do którego ten post nawiązuje.Ilez ja bym dała aby cofnąc się do tej daty gdy to jeszcze byłam z zgodzie z DJ’em ROTTWAG’iem oraz gdy to jeszcze nie przeżywałam traumy i miałam natchnienie by przez 2 godziny pisac jednego posta aby opublikowac go na blogu i miałam o czym pisac… Pamiętam ten dzień-15 stycznia 2009.To był czwartek.Tego dnia z samego rana czekałam jak zwykle na mój najukochańszy utwór,LOOPO INC-Cold Mountain.Jednak go nie było. Tej właśnie daty czyli 15 stycznia 2009 roku jak zwykle wyszłam o godzinie 5 rano z domu na autobus by o 5:30 wyjechac do szkoły. Pamiętam jak dziś i nawet zrobiłam zdjęcie,że tego dnie przyjechały dwa POLBUS’y i to przez przypadek bo jeden kierowca miał zastępstwo a drugi nic o tym nie wiedział i gdy już przyjechały dwa POLBUS’y to wszyscy pasażerowie się gapili na to co to ma znaczyc a ja zaczęłam klnąc a jakaś baba mnie upomniała a kierowcy powiedzięli,że grają w marynarza aż w końcu ustanowili,że pojedzie ten pierwszy po lewej POLBUS i wsiedliśmy do niego: To zdjęcie wykonałam ja właśnie w tej chwili,którą opisywałam.Gdy siedziałam w tym POLBUS’ie to uczyłam się metodą efektywnego uczenia,którą sama opracowałam.Uczyłam się zapamiętywac poliarchie Dahl’a o czym nawet pisałam w tym wcześniej wspominanym poście… Do dziś mogę powiedziec to samo-nie zamienię mojego życia na żadne inne.Nie chcę aby ktoś mnie kochał i był przy mnie oraz nie chcę miec kogoś na własnośc.Nigdy nie zrezygnuję z trybu zycia,jaki prowadzę i prowadziłam ale właśnie dlatego przeżywałam traumę w Kątach Wrocławskich bo znaleźli się ludzie,którzy niby w dobrej wierze chcięli bym żyła tak jak oni… Wspominam bardzo dobrze to co było rok czy pół roku wcześniej.Jest coś o czym pół roku wczesniej nie napisałam a mianowicie to,że niedaleko mojej uczelni na Łąkowej na Podwalu mieści się klub „Od zmierzchu do świtu”i tam uczyłam się byc DJ-ką i pracowałam razem z DJ ARMIN’em od października 2008 do maja 2009 gdy to nasza współpraca kontraktowo wygasła i od tamtej pory nasz zespół się rozpadł. Nazywalismy się tak jak się nazywalismy jako zespół-ja byłam jak zwykle DJ KOUICHI a on był DJ ARMIN i często mylono go z Armin’em van Buuren’em ale to nie ten sam człowiek.Po prostu on tez miał na imię Armin i wcale nie był to jego pseudonim tylko imię więc tworzyliśmy raczej zgrany zespół tyle,że wszystko było to określone kontraktem.Dziś już nie mam z nim wcale kontaktu a z tego co ja wiem to on już nie gra w tamtym klubie ale chyba wiem gdzie go szukac. To zdjęcie zostało zrobione daty 15 stycznia 2009 roku o godzinie 10:10 i jestem na nim ja i DJ ARMIN. Mam na sobie też tą bluzkę,którą opisywałam w tym poście z 16 stycznia 2009 kiedy to wtedy Sandra zadała mi złosliwe pytanie dlaczego ja nie noszę stanika.Ta bluzka jest jedną z moich ulubionych no i noszę ją do dziś a jak się ktoś dobrze przyjrzy to tam na moim rękawku są gwiazdki(patrz-ręka wokół szyji DJ ARMIN’a). Na dzień dzisiejszy mam święty spokój.Z Malwiną nadal chodzę do szkoły ale już się do siebie nie odzywamy i nie będziemy odzywały a od Sandry mam święty spokój,ponieważ już w poprzednim semestrze czyli od marca 2009 odpisała się na zaoczne. Jedyne z kim się zadaję i nie zerwałam znajomości to z tą Agatą oraz Eweliną,które nadal uczęszczają ze mną na język angielski. Z Tomkiem ze zarządzania,który łączył mnie w parę z DJ’em ROTTWAG’iem nie mam już wcale kontaktu.Obecnie wyjechał na jakąś wymianę studencką razem z Mirą-koleżanką Eweliny i Agaty do Portugalii,gdzie chyba świetni się bawi i z tego co ja wiem to angielski on zna bardzo dobrze co na pewno mu jest pomocne. DJ ROTTWAG jak wiadomo.Miała byc wielka miłośc i była-tylko z mojej strony.Do dziś nie wiem co on do mnie czuł. Pamiętam jak Tomek ze zarządzania łączył mnie w parę z DJ’em ROTTWAG’iem i jak ja mówiłam Tomkowi,że wyjdę za niego to on mi powiedział,że nie może tego zrobic ROTTWAG’owi i gdy będzie brał ze mną slub to zaraz gdy wypowiedziane zostaną słowa:”Czy jest ktoś na sali kto nie chce aby młodzi się pobrali…”to DJ ROTTWAG zacznie krzyczec,że on nie chce abym pobrała się z Tomkiem ze zarządzania bo mnie kocha!!! Fajnie by było… „Czy Ty-Tomku ze zarządzania bierzesz sobie tę Floriannę za żonę???… -STOP!!!To nie on ją bierze tylko ja-DJ ROTTWAG!!!” To były piękne czasy.Aczkolwiek niecały rok temu czy też pół roku temu było jeszcze w miarę dobrze-dziś jest już źle i lepiej chyba nie będzie. Ten slub to oczywiście na jaja no i chyba pamiętacie jak w styczniu w jednym z pierwszych postów opisywałam tutaj jak Tomek ze zarządzania w samym środku języka angielskiego oznajmił mi,że to DJ ROTTWAG mnie kocha a ja złapałam Mirę za szyję i powiedziałam,że jestem les i chcę by się ze mną ożeniła bo mi było wstyd,że DJ ROTTWAG odwzajemniłby moje uczucia bo to zawsze jego kochałam pomimo iż świetnie nam się tylko gadało i to pomimo kliku kłótni z nim… Teraz to już tylko wspomnienia. Gdy było mi cięzko to często myslałam sobie o tych chwilach-jakże nieodległych a zarazem dalekich… Nigdy nie zamienię mojego życia na inne i nigdy nie zmienię się bo nie chcę i tyle.Jestem sobą i jest mi dobrze z tym.Jednak niestety-zawsze się ktoś trafi kto będzie chciał mi to zniszczyc jak wówczas gdy przeżywałam traumę… Gdy daty 15 stycznia 2009 roku wracałam na Nadodrze ze szkoły autobusem MPK to w autobusie było tłoczno.Nie było miejsc do siedzenia ale znalazłam sobie wygodne miejsce stojące,gdzie to mogłam była stanąc na takim niby schodku.Zagadałam do jakiegoś starszego faceta co siedział kołomnie,że tak wyglądy głupi Wrocław i jego uroki i,że to jest niby druga Japonia bo nawet i z tego głupiego Wrocławia się robi druga Japonia.Na to facet odpowiedział,że rzeczywiście mam rację a jakaś baba się wtrąciła,że jakże ja tak mogę mówic o ich pięknym Wrocławiu. Gadałam też coś z jakimś chłopaczkiem co miał 13 lat i wyzywał mnie od wariatek z Kraszewskiego jak stałam w autobusie. Jestem osobą konfliktową i też mu coś powiedziałam a ta baba stanęła po jego stronie. Nie jestem osobą,która unika kłótni i konfliktów.Raczej jestem osobą,która stosuje ciętą ripostę na każdego. Nigdy nie zamienię mojego życia na inne.Nigdy nie chciałabym go zmienic.Jednak niestety znaleźli się i tacy co chcięli mi zmienic życie na siłę.To była moja trauma.Niemal przez całe wakacje.Próbowałam coś napisac jednak zawsze gdy próbowałam to nic mi nie wychodziło. To była gehenna.Boję się,że wróci w najmniej oczekiwanym momencie… Chyba juz wiem dlaczego los dał mi taką wygraną jaka jest darmowy wstęp na koncert DJ’a ROTTWAG’a do klubu…Chyba już wiem dlaczego wygrałam…Wygrałam po to aby się przekonac na włąsnej skórze,że mam zapomniec o tej znajomości i,że to bardzo dobrze,że jesteśmy poróżnieni i nie warto jest się godzic…
Tak czy inaczej-tej właśnie daty 2 października 2009 roku rozczarowałam się bardzo DJ’em ROTTWAG’iem.Czar prysł.Wcześniej go kochałam a chyba raczej byłam nim zauroczona a teraz tej właśnie daty-czar prysł i po wszystkim.To co do niego czułam znikało i uciekało jak płynączy czas.Zniknęło nagle.Gdy patrzyłam na jego twarz na koncercie oraz to w jaki sposób on gra i tak dalej to az zamarłam.Zdałam sobie sprawę,że on jest do mnie…za mądry.I nie mówcie mi tu,że ja też jestem mądra a i nawet mądrzejsza od niego ale w tym wypadku nie macie racji bo on jest mądrzejszy odemnie i to idzie odczuc.Chodzi mi o jego doświadczenia na scenie Techno i,że na swoim profilu na uptrax.de ma już ponad 50 utworów Techno własnego autorstwa i ogółem dalej tworzy.Nie to co ja.Ja nie mam nic.Ja nie mam ani jednego utworu Techno tylko wszystkie są w mojej głowie.Jeszcze ani ich nie nagrałam ani nigdzie nie zamieściłam!!!No i do tego DJ ROTTWAG chciał byc DJ’em od 2000 roku(jesli nie wcześniej)i miał za sobą duże doświadczenia z wytwórniami płytowymi,przed którymi mnie ostrzegał,że one „skubią”i mówią,że zajmą się karierą DJ’a jeżeli on sam opłaci swój dojazd na nagranie czy na włąsny rachunek nagra lub zamieści utwór a oni mogą go tylko wydac lub wypromowac a tak to DJ sam musi na swój koszt wszystko robic pomimo iż od tego są wytwórnie by pomagac biednym DJ’om lub komuś kto chce zostac DJ’em!!! Tak więc teraz ten biedny i oskubany ROTTWAG stał przedemną w klubie.Moje koleżanki bawiły się w rytm jego muzyki ale ja myslałąm tlyko o jednym-o tym chłopaku,z którym korespondoiwałam rok temu poprzez wiadomości prywatne na uptrax.de… Gdzie się podział dawny DJ ROTTWAG??? Jeszcze przed występem zagadałam do niego,że przykro mi bardzo ale ja jak zwykle stoję pod samą sceną.On zapytał się mnie dlaczego jest mi przykro to mu odpowiedziałam,że szukałam w klubie U60311 mojego Florian’a a znalazłam wie kogo.Odpowiedział mi,że wie.Niestety-miał na sobie czarny sweterek,podobny o tego jaki miał mój Florian i przypominał mi go bardzo.Ogółem widac było,że to chyba ludzie od kreowania wizerunku go tak wypromowali bo w zeszłym roku to on był jeszcze sobą i mówił,że nigdy nie sprzedałby się wytwórni ani też nie zrobiłby z siebie żywej reklamy.Teraz stało się całkiem co innego… Gdy grał swoje utwory Techno to myslałam o tym jak to się kogło stac,i że już nigdy nie będzie jak dawniej.To już nie jest dawny ROTTWAG.To już nie ten czas i nie to miejsce.Bolało mnie to bardzo.Ale uspokoiłam się w duchu,że tak musiało byc.I będzie… Gdy DJ ROTTWAG skończył swój występ to zaczął się wywiad z nim oraz klubowicze a zarazem jego fani mogli zadawac mu pytania od siebie. No i padały mniej więcej takie pytania: 1)Jaki jest Twój ulubiony film??? -„12 gniewnych ludzi”z Henrym Fondą.Dlaczego???Bo podoba mi się to napięcie w tym filmie oraz to jak pod wpływem tego przysięgłego,którego gra Henry Fonda pozostali zmieniają zdanie i moim zdaniem jest to dowód na to,że warto obstawac przy swoim zdaniu. 2)Jaki jest Twój ulubiony serial??? -„Dr HOUSE”.Za co???Za to,że on potrafi się kłócic z personelem szpitala i wchodzic z nim w konflikty a mimo wszystko potrafi wyleczyc pacjenta i ceni sobie zdanie ludzi,któzy mają całkiem przeciwne zdanie niż on w tym jego zespole. 3)Kto jest dla Ciebie autorytetem??? -Dla mnie autorytet to ktoś taki kto spełnia wszystkie kryteria podane przez Chelliniego czyli spełnia autorytet ubioru,tytułów naukowych oraz autorytet auta. 4)Kogo nie nazwałbys autorytetem??? -Na pewno nie mechaników. 5)Jak to jest byc DJ’em???Dużo zarabiasz??? -To zależy.Raz mam pieniądze a raz nie mam. No i padało tam jeszcze parę pytań po niemiecku oczywiście,na które odpowiadał.Ogółem te jego wypowiedzi wydawały mi sie takie sztuczne i wszystko mówił tak jakby mu to ktoś na usta cisnął lub sam się tego nauczył z kartki papieru.On sam zadał też pytanie klubowiczom ale nikt nie potrafił na nie odpowiedziec.Pytał się jaki był jego pierwszy utwór Techno.Tylko ja odpowiedziałam na to pytanie a właściwie to nie odpowiedziałam tylko wykrzyczałam:”Lick my skin”.I to się zgadzało.Ogółem DJ ROTTWAG już nie jest tym samym człowiekiem według mnie,którym był rok wcześniej.A może mi się to zdaje.Tak czy inaczej na pewno nie do mnie.Kiedyś i ja i on pisaliśmy sobie bardzo długie wiadomości prywatne,w których to on doradzał mi jak zostac DJ’em oraz doradzał mi gdy płakałam,że Marek Pledger-mój dziekan mnie nie kocha a potem gdy Pledger zmarł to DJ ROTTWAG starał się mnie pocieszyc a ja sama gdzieś tak około 19 grudnia 2008 roku zdałam sobie z tego sprawę,że…przywiązałam się do niego i chyba się w nim zakochałam pomimo iż znałam go tylko z internetu.No i DJ ROTTWAG jest żonaty!!!Wiedziałam o tym dobrze.Nigdy nie sądziłam,że mogłabym się w nim zakochac.Może to dlatego,że tak bardzo przypominał mi Florian’a???A może to dlatego,że poświęcał mi tak dużo uwagi i chyba mnie rozumiał???Ale jakże się mogliśmy świetnie rozumiec skoro nawet kiedyś się pokłóciliśmy w listopadzie 2008 roku o to,ze mi zadał głupie pytanie,czy ja jestem z tej miejscowości,z której pochodzi taki Polski aktor,który zwariował i o to się wkurzyłam… Dziś już nic do niego nie czuję.Tak jakby nigdy tego nie było co było.Kiedyś był mi cenny i myslałąm sobie,że na zawsze tak będzie.Jednak się pomyliłam.Dziś już nic nie czuję do niego.I niech tak zostanie.Było mi ciężko.Jednak jak się okazało to i ja i on nie byliśmy ze sobą tak do końca szczerzy.A szczerośc jest najważniejsza. I pomyslec,że pojechałam tam specjalnie pomimo iz bardzo źle się czułam od poprzedniego dnia jakby mi ktoś coś nasypał ale mimo wszystko pojechałam bo chciałam go zobaczyc… Życzę mu jaknajlepiej.Oby był szczęsliwy i zył bardzo długo. Wspomnienia o tym co było-będę na zawsze przechowywała w mojej pamięci na tyle ile się da.Albowiem kochałam go szczerą miłością… Życie klubowe nie jest fajowe…Bynajmniej nie dla mnie.W poście pt:”Cieszmy się z własnych sukcesów”,którego pisałam na tym blogu,nadmieniałam,że później napiszę jak wyglądał przebiego koncertu DJ’a ROTTWAG’a,na który tak długo czekałąm i bardzo chciałam się tam znaleźc.Otóż tak-teraz nie jest tak jak sobie tego wyobrażałam.To nie tak miało byc…
Wracając pamięcią do wydarzeń sprzed miesiąca czy sprzed 3 tygodni gdy to wygrałam darmowy wstęp do klubu na koncert DJ’a ROTTWAG’a to nie uśmiecha mi się za mocno to co jest teraz.Ogółem to co było już nie wróci.Nie ten czas i nie to miejsce. Leżę sobie na kanapie z latarką w ręku i wspominam to co było mi kiedyś cenne.Nie było to aż tak dawno temu jednak niestety-nawet gdyby to było wczoraj to niestety-już nigdy nie powróci… Nakryta moimi ulubionymi ciuchami,którymi się otaczam i które miałam na sobie gdy poznałam DJ’a ROTTWAG’a czy też gdy rozstawałam się z nim bardzo mi pomaga.Pamiętam jak kiedy przeżywałam traumę to kupywałam sobie na poprawę humoru nowe ciuchy,które potem przypominały mi o tej traumie,którą przeżywałam.Jednak to nie ciuchy sa winne mej traumie.to ja jestem winna samej sobie… Zaraz tylko za dwa dni jak przeżyłam tę przygodę z obcowaniem z Nadodrzem to musiałam już jechac nie na zajęcia tylko na koncert DJ’a ROTTWAG’a.Daty 30 września 2009 roku już z samego rana spac nie mogłam.Przygotowywałam się do wyjazdu i czekałam w międzyczasie na mój najukochańszy utwór Techno-LOOPO INC-Cold Mountain.Nie mogłam spac tej nocy ale próbowałam a wiedziałam,że czeka mnie jeszcze ciężka droga do Frankfurtu am Main więc o godzinie 5 rano jak już miałam pewnośc,że żadnen z moich ulubionych utowrów już nie poleci dnia dzisiejszego to jeszcze na godzinkę od 5 do 6 rano chciałam się zdrzemnąc.No i załozyłam na siebie moją czarną bluzę,w której miałam wyjśc abym miała mniej do ubierania jak wstanę i aby mi nie było zimno i poszłam spac.Dookoła mnie latało kilka komarów a ja jak zwykle mam tego pecha,że zawsze jak nie w oko to w usta mnie któryś ukąsi i tak też się stało i tym razem.Gdy to ledwo na czuwaka obudziłam się po godzinie 6 rano gdzieś tak około 6:10 i nawet aby mnie nie budziła to poinformowałam o tym moją starą jak wstała po 5 rano,ze zdrzemnę się jeszcze to gdy się obudziłam to czułam,że moje lewe oko coś się nie chce za mocno otworzyc.No tak-nie swędziało mnie ale ja czułam,że znowu mnie coś ukąsiło.No ale dobrze,że mogłąm je otworzyc a nie opuchło mi. Przed wyjściem z domu słuchałam jeszcze mojego ulubionego utworu Techno-Luminary-Amsterdam oraz układałam myśli jak ja to napiszę na blogu i kiedy to,że ostatnio przeżyłam przygodę,która pomogła mi dowiedziec się,że obcuję z Nadodrzem(opisywałam ją na tym blogu). Gdy wsiadłam w autobus o godzinie 7 rano to już nie mogłam się doczekac,że jadę na koncert DJ’a ROTTWAG’a.Miałam jechac co prawda dopiero w ten piątek czyli daty 2 października 2009 roku ale postanowiłam,że im wcześniej tym lepiej. Miałam w sobie jeszcze na tyle energii i dobrej nadzieji,że bardzo mi się to podobało,że DJ ROTTWAG niecały miesiąc wcześniej zaprosił mnie na Octoberfest a szczególnie,że był mi ważny a ja w tym czasie przeżywałam traume i pojechałam na jego koncert i gdy tam pojechałam to wydawało mi się,że jest ze mną pogodzony i raczej przychylny. Tym razem się pomyliłam.Nie wiem od czego by tu zacząc ale DJ ROTTWAG to już nie ten sam DJ co kiedyś.Bardzo się zmienił.Gdzie jest ten sam chłopak,który rozmawiał ze mną rok temu na uptrax.de i pisalismy razem wiedomości prywatne???Pamiętam jak daty 8 października 2008 roku znalazłam jego konto na uptrax.de i sama założyłam włąsne konto o loginie Florian i napisałam do niego:”Bist Du der DJ der „Lick my skin gemacht hat???Deine Musik hilft mir sehr.”.Bo taka była prawda.Jego utwór „Lick my skin”bardzo mi pomagał gdy nie chciałam wracac na Nadodrze we wrześniu 2008 roku i gdy go słuchałam to tak jakbym czuła się lepiej.Gdzie jest ten sam chłopak,który ze mna korespondował rok wcześniej i,z którym poróżniłam się pół roku wczesniej??? Przejdę może do życia klubowego.Gdy byłam już w klubie po tym jak po długiej podróży zajechałam to gdy zobaczyłam jak wygląda aktualnie DJ ROTTWAG to az się przeraziłam!!!Wydaje mi się,że schudnął.Miał na sobie czarny sweter podobny do tego jaki miał na sobie mój Florian gdy był jeszcze razem z Michael’em w Trance Allstars i współpracowali razem z wytwórnią płytową Kontor.Wszyscy ogółem z Trance Allstars byli podobnie bo na czarno ubrani gdy byli razem w Trance Allstars co szczególnie było widoczne w teledysku „Lost in Love”!!! Jego muzyka na szczęście się nie zmieniła.Jednak jego wizerunek bardzo. Tej samej daty,czyli 30 września 2009 roku przed występem DJ’a ROTTWAG’a postanowiłam do niego zagadac ale niestety nie wyszło to tak jak miało wyjśc.Jakby to tutaj powiedziec-gdy chciałam dac mu dwie czekolady,które miałam przygotowene specjalnie na tę okazję to gdy chciałam je mu wręczyc i podeszłam do niego i wręczyłam mu i powiedziałam,że:”Bitte.Ein Geschenk.”to odmówił.Zostałam na lodzie.Czułam się tak jakby mnie zbagatelizował.Dalej już nie zamienił ze mną ani słowa.Patrzyłam na niego gdy występował ale on nie patrzył w moja stronę.Myslałam,że chociaż odezwie się po wystepie ale niestety-uciekał jaknajdalej odemnie.Tak mi minął pierwszy dzień w klubie,do któego wstęp miałam za darmo. Drugiego dnia nie wspominam zbyt dobrze.Czułam się bardzo źle,tak jak gdyby mi ktoś coś czegoś nasypał do picia i czułam się słąbo.Mimo wszystko postanowiłam pójśc na koncert DJ’a ROTTWAG’a bo byłam jeszcze we Frankfurcie am Main gdzie zajechałam dzień wcześniej i tym razem dołączyła ze mną moja koleżanka-Agnieszka D.,z którą kiedyś jeździłam na koncerty DJ’a ROTTWAG’a,i która była przy tym jak go poznałam i tak dalej.W klubie ogółem było ok tyle,że ja nie czułam już tego co kiedyś.Było to dla mnie kolejne rozczarowanie.DJ ROTTWAG wymienił tylko ze mną zwykłe „Guten Tag”i nic więcej ale czułam,że jest coraz gorzej z naszą znajomością.Jak się okazało DJ ROTTWAG nawiązał współpracę z wytwónią płytową,z którą ma nagrac płytę.Widziałam także ludzi z wytwórni płytowej,z którymi współpracuje.Zagadałam do nich czy ja też,mając swoje włąsne konto na uptrax.de ale jeszcze ani jednego utworu oraz mając chęci bycia DJ-ką to czy ja mogłabym także nawiązac z nimi współpracę i przedstawiłam się jako DJ KOUICHI.To mi odpowiedziano,że nie słyszeli nigdy jak gram to nie mogą ocenic a nazwa DJ KOUICHI im się wydaje do kitu.Co innego Flora czy Florianna bo przedstawiłąm im tez inne propozycje ale powiedzięli,że nawet i Dorian lepiej brzmi niż KOUICHI.No to powołałąm się,że czemu DJ ROTTWAG to DJ ROTTWAG a Nico Trappberger to TRAPPBERGER a Thorsten Weber to WEBER i niby czemu ja nie mogę byc KOUICHI.Odpowiedź mnie zaskoczyła.DJ ROTTWAG.Z tego co ja wiem to zarzucano mu,że jego nazwisko-ROTTWAG jest nieco za długie i złe w wymowie i za dużo tam „T” no to powoływał się na Mark’a Pledger’a to mu powiedziano,że nazwisko Pledger też jest w wymowie do kitu a prawdziwy DJ powienien brzmiec dźwięcznie.No i stwierdzili,że jesli chce tworzyc jako on sam jak do tej pory i nie chce żadnego innego pseudonimu DJ-skiego to ma prawo ale lepiej by było gdyby pseudonim brzmiał tak bardziej dźwięcznie i kojarzył się mile.Byłam wścieknięta.Ja nie byłabym ja gdybym nie była DJ KOUICHI tak więc na razie za dobre rady to dziekuję. Ogółem już nic nigdy nie będzie takie samo…I wróciłam do domu po to by na nastepny dzień znowu pojechac na występ DJ’a ROTTWAG’a bo musiałam wrócic po kasę. Daty 2 października 2009 roku jadąc w autobusie miałam przygodę,którą opisałam na moim blogu: haylin.blog.onet.pl Gdy zajechałam do Frankfurtu am Main to ogółem miałam jeszcze trochę czasu do występu DJ’a ROTTWAG’a.Nie wiedziałam tylko w którym klubie on występuje ale potem gdy ujrzałam na przystanku autobusowym moją koleżankę-Basię,która czekała na Dominikę bo razem wybrały się też na koncert DJ’a ROTTWAG’a to poczekałyśmy razem na Dominikę. Życie klubowe nie jest bajką.Aby byc w klubie trzeba miec oczy szeroko otwarte… Zaraz opiszę co było dalej… Jestem Elyon z Witch.Prowadziwa Elyon.
Jestem władczynią Nadodrza,która nagle się o tym dowiedziała i od tamtej pory musi spełniac tę rolę… Wiem jak czuje się Elyon.W końcu sama nią jestem.Jestem Elyon: To zdjęcie powyżej zostało wykonane daty 11.07.2009 roku o godiznie 21:09,na krótko przed moja traumą.Pamiętam jak wtedy tej oto daty miałam się zbierac po woli aby napisac tu coś na tym blogu,z racji tego,że ostatnio pisałam daty 15 stycznia 2009 roku i po woli mijało już pół roku.I napisałam tyle,że wykreśliłam te dwa posty,ponieważ później przypominały mi o mojej traumie… Tak się zastanawiam kto jest winny mojej traumie.Dzis już wiem jedno,że to ja sama.To ja sama daty 16 lipca 2009 roku pojechałam do Kątów Wrocławskich i taka była moja trauma a co za tym idzie brak natchnienia do pisania blogów oraz brak chęci życia… Jestem Elyon.Podobnie jak Elyon z Witch była oczarowana pięknem muzyka Matt’a,który potem został parą z Will tak samo i ja oczarowana muzyką DJ’a ROTTWAG’a pojechałam do Kątów Wrocławskich.Tyle,że ten człowiek pochodzi z Niemiec i nawet nie wie gdzie leżą Kąty Wrocławskie.Po prostu jego muzyka kojarzyła mi się z ta miejscowością i tyle przez co chciałam ją poznac.Nie wiedziałam,że wydaję na siebie wyrok i,że sama będę sobie winna swojej gehennie… Jestem Elyon.Elyon,która musi wysłuchiwac obrad dary miejskiej oraz zastanawiac się nad ustawami i polityką,pomimo iż ona tego nie chce ale musi.Jestem Elyon!!!Mam swoje królestwo-Nadodrze,którym muszę przykłądnie rządzic. Jestem Elyon… W tej chwili jestem wolna.Wydawac by sie mogło,że trauma minęła i mam już ją dawno za sobą jednak boję się,że powróci. Na krótko przed tym zanim przeżywałam traume to myslałam o tym co by tutaj opisac na blogu i postanowiłam daty 10 lipca 2009 roku sfotografowac się w końcu na tle tego remontowanego kościółka w Twardogórze,który wygląda jakby był z Bensheim i właśnie go nazywam pieszczotliwie „Bensusiowo”: To jest to o czym pisałam rok wcześniej-remontują ten stary kościółek w Twardogóze a gdy ja przy nim jestem to czuję się jakbym przeżywała przygody w Bensheim… Później mnie już to nie cieszyło.Tylko wspomnienia mi pozostawały i tylko one mnie trzymały przy życiu.Dziś jeszcze się nie pozbierałam po tej traumie i najbardziej widac to po moich blogach.W zeszłym roku tez przeżywałam podobny kryzys ale trwał on bardzo krótko bo niecałe 2 tygodnie od początku lipca 2008 roku do około 14 lipca 2008.Myślałam,że w tym roku tez będzie podobnie jednak kryzys na pisanie i na życie nie minął mi po 2 tygodniach a to co z niego zostało to siedzi we mnie do dziś w postaci obaw oraz tego,że może powrócic. Każdy kto oglądał Witch a w szczególności początkowe historie,ten wie,że była tam taka Elyon.Nie cierpiała matematyki tak samo jak ja i lubiła kolor fioletowy podobnie jak ja różowy.Była najlepszą przyjaciółką Cornelii z Witch i tak żyła swoim życiem zanim dowiedziała się,że jest siostrą włady Phobos’a oraz,że jest prawowitą królową Meridianu. Gdy już nią została i na dobre musiała pożegnac swoje dotychczasowe życie a w szczególności cięzko jej było rozstac się z Cornelią to potem gdy już zasiadła na tronie to rano wstawała i budziła się z nadzieją,że jej życie jako królowej to tlyko sen.Jednak niestety to była prawda.Ciągle przy niej ktoś był-jak nie Nadagir-jej służka,która pomagała jej się odnaleźc w życiu królowej i pełniła rolę jej przewodnika po tym obcym świecie,którym był Meridian to podobnie ja budziłam się we własnym domu(miałam to szczęście,że chociaż we własnym domu a nie w obcym!!!)i za każdym razem gdy budziłam sie o godzinie 3:30 i słuchałam LOOPO INC-Cold Mountain,które towarzyszyło mi kiedy po raz pierwszy przybyłam do Kątów Wrocławskich po to by przeżyc traumę to naprawdę było mi cięzko wysłuchiwac obrad i uchwał rady miejskiej oraz zdałam sobie sprawę,że to nie dla mnie i polityka nie jest dla mnie i tyle. Tam gdzie przebywałam to zakazano mi myslec i powiedziano mi,że mam działac a nie myslec.To jest to co ja nazwałam „syndromem urzędnika”,który polega na tym,że urzędnik nie mysli a robi wszystko automatycznie jak robot i on nie ma uczuc.Ciągle się zastanawiałam dlaczego tak jest.Zajeżdżałam tam o godzinie 8:20 a czasem jak się wcześniej udało zajechac przed 8 to był naprawdę rarytas pomimo iż kazano mi dojeżdżac na godzinię 7:30 bo tak zarządził burmistrz i zawsze się w duchu pytałam dlaczego tak jest.Oni zaczynają pracę od 7:30 a kończą o 15:30 i zastanawiał mnie ten fakt dlaczego oni tak pracują.Dziś już znam odpowiedzi na te wszystkie pytania-ponieważ oni mają rodzinki i musza miec dla nich czas czyli wolne wieczory i to prawda,że każdy urzędnik jest bezmózgi bo nie ma hobby.Gdy pytałam się urzędniczek o to jakie mają hobby to odpowiedziały mi,ze nie mają bo mają rodzinki a muzyka jakiej słuchały to było disco polo podczas kiedy ja kocham Techno. Od takich ludzi jaknajdalej uciekac i tyle.Chciałabym zapomniec o swojej traumie jednak nie mogę.Muszę tez pamiętac o tym,że przecież ta trauma może się powtórzyc a ja nie mogę do tego dopuścic. Muszę w przyszłości pracowac w zawodzie,który lubię i otaczac się takimi ludźmi,z którymi będzie mi się dobrze współpracowac. Jednak boję się,że i tak nic z tego nie będzie… Jestem Elyon.Mój los jest przesądzony… Nadodrze.Nie straszne mi jest nic:nie boję się ludzi,którzy składają mi niemoralne propozycje ani ludzi,którzy by mi się odgrażali lub komentowali mnie i mój wygląd czy zachowanie.
Jedyne czego ja się boję to tego,że będę głupia i,że nie będę sobą.Boję się tego,że będę musiała grac kogoś kim nie jestem i zmuszała się do tego czego nie chcę robic… Chodzi mi o to,że na przykłąd gdy będę zmuszona do pracy w biurze czy urzędzie a nie chcę tam pracowac to będę zmuszona zachowac swoje prawdziwe zdanie o kobiecie,która przyprowadzi do pracy swojego bachora i będę musiała udawac,że on jest śliczny i tak dalej a z taką kobietą będę zmuszona przebywac i pracowac oraz,że mam ubierac się tak jak mi się nie podoba-na biurowo… Nadodrze-tylko tam mogę byc sobą.Prawdziwą sobą-bez ograniczeń. Tak więc ten chłopak nie stanowił dla mnie zagrożenia i tyle. Zaraz potem gdy ten chłopak zszedł po schodach na hol dworca to ja cofłam się i poszłam tunelem do wyjścia z peronów tak by potem wejściem głównym wejśc tam gdzie są kasy biletowe.Chciałam jakoś ominąc tego chłopaka lecz się nie dało.Gdy wejściem głównym weszłam do kasy to spotkałam go jeszcze raz-przy kasie.Pytał się o te szynobusy po czym odszedł gdy skończył pytac i dobrze,że już się do mnie nie odezwał. W kasie kupiłam bilet i poszłam dalej na perony po czym czekałam na pociąg. Gdy nadjechał pociąg to wsiadłam do niego.SZukałam mojej koleżanki Agaty albo Aśki,które razem ze mną jeżdżą na trasie jednak nie widziałam ich nigdzie. W pociągu rozglądałam się za wolnymi miejscami i gdy wsiadłam do pierwszego wagonu to tak jakoś gdy przechodziłam to mignęła mi jakaś twarz kobiety.Ta kobieta wydała mi się jakas znajoma.Myslałam,że to ta kobieta,z którą pół roku wcześniej rozmawiałam w pociągu i jechała wtedy do Dobroszyc.Jednak poszłam dalej ale potem gdy zobaczyłam,że wolnych miejsc jest bardzo mało to co się dalej będę pchała więc zawróciłam i usiadłam koło tej kobiety,która wydawała mi się znajoma.Zagadałam do niej,że miejsc wolnych jest mało więc usiądę sobie tutaj naprzeciwko niej.Kobieta usmiechnęła się do mnie na znak,że nie ma nic przeciwko. Zagadałam do niej czy ona jedzie do Dobroszyc i czy to z nią kiedyś rozmawiałam w pociągu a ona mi odpowiedziała,że to nie z nią bo ona nie jeździ na trasie tylko dziś wyjątkowo bo była męża do szpitala zawieźc bo on ma przepuklinę i ona nie jest z Dobroszyc tylko z Twardogóry. Nie znałam jej naprawdę.Zapytałam jej się z jakiej częsci Twardogóry ona jest to odpowiedziała mi,że mieszka koło przystanku. No to zapytałam się jej czy skoro mieszka koło przystanku w Twardogórze to czy zna takiego jednego pijaka kominarza.Odpowiedziała mi,że zna i on co prawda lubi sobie popic ale jego zona jest porządna i bardzo ładna no i synów mają wspaniałych.Zapytałam jej się też czy ona zna taką jedną Snopkową co też mniej więcej tam mieszka i co przyprowadziła sobie do domu niemca.Odpowiedziała mi,że też zna.Pytałam się jej czy ona mieszka w tym domu co ten kominarz i ta Snopkowa to odpowiedziała mi,że nie bo w tym po drugiej stronie. Wiedziałam już który to dom.Zapytałam się jej czy ona zna może taką jedną wariatkę Powichrowską to odpowiedziała mi,ze zna. Powiedziała mi,że co prawda Powichrowska jest wariatką ale nie zawsze tak było bo zanim ona zwariowała to porządną kobietą była i jak pozyczyła pieniądze to oddała.Teraz jej tu już nie ma bo jest w wariatkowie ale ona ją pamięta jako dobrą kobietę.Jej syn też podobno się leczy. Zapytałam się jej też,że skoro mieszka w tym domu to napewno zna moją koleżankę-Mariettę Kołecką.Odpowiedziała mi,że zna. No tak-jakieś ponad pół roku wcześniej,o czym pisałam na moim blogu hay-lin.blog.onet.pl gdy szłam na pociąg to widziałam klepsydrę z nazwiskiem Kołecka i domysliłam sie,że to napewno matka Matietty.Jej matka jak mi później koleżanki oznajmiły-zmarła na raka.Miała 44 lata.Marietta ma w tym roku 18 lat. Zapytałam się tej kobiety z ciekawości co sądzi o Mariettcie to odpowiedziała mi,że nie zna jej tak dobrze.Z tego co ona wie to Kołecka(ta jej matka)wylewała za kołnierz i miała jakiegoś partnera co chciał byc i z nią i z jej córką czyli Mariettą.Ten partner jest jeszcze młody i ma coś koło 30-tki.Gdy była stacja Borowa Oleśnicka to ta kobieta coś się opierając o moje kolano wychyliła za drzwi bo coś jej się przywidziało i myślała,że nten facet co tam wysiadał w Borowej to ten partner Kołeckiej ale jak się okazało to mieli tylko podobną budowę. Kołecka miała jeszcze jakąs córkę to ma teraz 20 parę lat i jest za granicą.A ja myslałam zawsze,że brat Marietty co ma 20 lat jest najstarszy z rodzeństwa.Ta kobieta mi powiedziała,że brat Marietty siedzi na chwilę obecną w więzieniu.Zdziwiłam się.Znałam go i według mnie to porządny chłopak był.Kobieta opowiadała mi jak to była na pogrzebie Kołeckiej to tego chłopaka w kajdankach przyprowadzili. Ogółem w tym domu się źle działo i opowiadała mi jak to na pogrzebie płakała nad losem dzieci Kołeckiej.Ta Marietta to przebywała z Domu Dziecka w Bierutowie a teraz to już pewnie wyszła bo w marcu miała 18-tkę ale,że podobno chce się uczyc i by wzięła do siebie swoje młodsze rodzeństwo.Znam Mariettę oraz jej młodsze rodzeńśtwo-Wojtusia i Kasię.Ta kobieta opowiadała mi jakie to grzeczne dzieci i jak pamięta gdy Wojtuś byle by tylko dostac od niej na loda to nazrywał jakiś kwiatków i jej dał.Ja tez to pamiętam bo mi też kiedyś nazrywał. Podobno na pogrzebie to ta mała Kasia,która obecnie przebywa w Domu Dziecka w Bierutowie to tak bardzo się trzymała opiekuna i zapewniała,że jest jej teraz dobrze i ma swój pokój,że nie chce nigdzie wracac.Ogółem oni przecież ojca nie mięli a obecnie nie mają gdzie wracac bo ich dom jest zapląbowany bo to do gminy należało. Marietta rzekomo uciekała z domu dziecka i chciała się tam schronic ale gdy wróciła to już nie miała po co a matka chora była. Ogółem nie sądziłam,że oni takie życie mięli. Co się teraz z nimi dzieje to kobieta tego nie wie bo nie widziała ich od czasu pogrzebu. Zapytałam się tej kobiety czy ona coś jeszcze o nich wie no i na przykłąd,że im kiedyś dom spłonął na Chełstowie to ona mi odpowiedziała,że im nie spłonął tylko oni sami coś go podpalili przez niedopałki papierosów. Zapytałam się jej czy ma jakies hobby to mi odpowiedziała,że całym jej życiem jest jej ogród.Przedstawiła mi się.Miała na nazwisko Stępień.Gdy zapytała mnie się o moje nazwisko to odpowiedziałam jej,że nazywam się Technowska.Pytała się mnie czy ja mam dzieci to odpowiedziałam jej,że nie nawidzę bachorów.Ona mi odpowiedziała,że ma dwóch wnusiów co mają teraz około 18 lat i są całym jej światem.Zapytałam się jej czy ma mieszkanie spółdzielcze czy od gminy czy jak to odpowiedziała mi,ze włąsnościowe. Zapytałam się jej czy zna moją koleżankę-Ewę z Twardogóry,z którą uczęszczałam na kurs prowadzenia własnej firmy.Odpowiedziała mi,że ją zna.Kazałam jej by ja odemnie pozdrowiła. Zapytałam się jej też czy zna moją koleżankę-Olę G.,która sprzedawała bluzki z sklepie „Jaga”bo ona mieszka niedaleko niej to mi odpowiedziała,że zna i wie,że Ola jest jedynaczką i coś studiuje co się zgadzało.Zapytałam się jej tez czy zna Emilę to odpowiedziała mi,że tak i ona i Ola są kuzynkami. Emila mieszka teraz na Moszycach bo wyszła za mąz i ma tam jakiś zakład fryzjerski oraz robi też strzyżenie psów. No i tak gadałysmy sobie gdy była już Twardogóra i trzebabyło wysiadac.Gdy wysiadałam razem z tą kobietą w Twardogórze to nagle zauważyłam jak wysiadają razem ze mną Agata i Aska,których szukałam w pociągu jak wsiadałam!!!Ucieszyłam sie bardzo,że je widzę!!! Potem gdy wysiadłyśmy to Agata poszła w swoją stronę a Aśka szła w moją bo mieszkamy prawie,że po sąsiedzku.Gdy szłam razem z Aśką to opowiedziałam jej co ja dziś miałam za dzień a także o tym co pisałam w poprzednim poście,że jakiś chłopak pytał mnie się o potrzeby.Aśka mi powiedziała,że od takich ludzi to się z daleka ucieka ale ja jej uswiadomiłam,ze tacy ludzie to byliby podnieceni krzykami czy obroną i najlepiej to się załatwia z nimi krótko-trzeba im obrzydzic to co im się chce a to pomaga. Bo taka jest święta prawda-jak ktoś Cię atakuje to albo bądź miły do niego albo zgrywaj wariata. |
AutorTak jak już wspomniałam: Archiwa
Styczeń 2014
Kategorie |